Czaszka tura
Tur - wymarły gatunek zwierzęcia uznawany za króla i symbol puszczy.
Szacuje się, że tury pojawiły się na ziemi około 1,5 do 2 mln lat temu. Prawdopodobnie wywodzą się z Indii, skąd rozproszyły się po Azji, około 250 tysięcy lat temu docierając na nasz kontynent. Ich naturalnym środowiskiem były podmokłe tereny dzikich prastarych lasów.
W źródłach historycznych bywał nazywany: babulusem, dzikim, leśnym, kopalnym wołem, centaurusem, pomilionem, a także tigride (od rysia ze względu na zwinność).
Juliusz Cezar pisał: "wymiarami trochę tylko mniejsze od słonia".
Osiągały 3 metry długości i 2 metry wysokości w kłębie. Dorosłe byki o czarnym umaszczeniu sierści ważyły 800 do 1000 kg. Krowy miały brunatnoczerwoną sierść z jasną pręgą na grzebiecie i kędzierzawą głowę. Były mniejsze od byków nawet o jedną czwartą. W ciągu roku rodziły jedno cielę. Zwierzęta żyły średnio 20-25 lat. To potężne i masywne zwierzę uzbrojone w olbrzymie i ostro zakończone rogi rozrastające się ku bokom budziło grozę i szacunek. Dlatego tak chętnie na nie polowano. Ostatnią w Polsce ostoją tego gatunku była Ziemia Sochaczewska. W roku 1451 było ich już tam tak nie wiele, że książę Władysław I przekazując żonie Annie w dożywocie Ziemię Sochaczewską zastrzegł dla siebie tylko i swych męskich potomków prawo łowów na "centauris seu Bubulis vulgariter Thur". Ich rzadkość występowania potwierdza Gulio Ruggieri (Nuncjusz Apostolski) w sprawozdaniu ze stanu Królestwa Polskiego złożonemu papieżowi Piusowi V w roku pańskim 1568, który tak pisał o turze - "Ale nie wypada mi przemilczeć o innym rodzaju żubrów, czyli turów różniących się od pierwszych, które mogą się zwać właściwie „dzikimi wołami”; te zaś są całkowicie podobne do gospodarskich wołów, z tą tylko różnicą, że bywają czarnej maści, bardzo rosłe, okrutne i nieposkromione. Widać je tylko w jednym mazowieckim lesie, gdzie przechowuje się ich kilka setek razem, a okoliczne wsie z rozkazu królewskiego mają o nich pilność. Zdaniem powszechnym, w tym tylko lesie żyć mogą, a wywiedzione stamtąd zdychają co rychłe".
W rzeczywistości tych dziko żyjących olbrzymich zwierząt było według lustracji dóbr królewskich woj. rawskiego w 1557 roku już tylko około 50 sztuk. W 1562 roku - 38 osobników (22 krowy i 5 cieląt). Po śmierci starosty sochaczewskiego, ostatniego obrońcy tych zwierząt w roku 1599 zostały zaledwie 24 sztuki. W 1627 roku padła ostatnia krowa w Polsce. Ostatnie zwierzę na świecie padło w Prusach (Tapiau) z ręki kłusownika w roku 1755.
Kwidzyńska czaszka tura wraz z innymi kośćmi prawdopodobnie tego samego zwierzęcia została wykopana z bagien jeziora Sitno w powiecie lipnowskim. Została przywieziona do Kwidzyna w roku 1943 przez Waldemara Heyma zasilając zbiory muzealne. W księdze inwentarzowej Muzeum Prus Zachodnich otrzymała nr 3902.
Wyjątkowość tej "perły" w zbiorach kwidzyńskiego Muzeum nie polega na wieku znaleziska (naukowcy obliczyli, że zwierzę padło 2095 lat p. n. e., ani na rzadkości występowania kości, bo w zbiorach posiadamy pojedyncze okazy z Sadlinek czy z Podzamcza, ale na tym, że czaszka posiada żuchwę i niekompletne uzębienie. Zęby te posłużyły naukowcom nie tylko w ustaleniu wieku zwierzęcia, ale i w marzeniach o "wskrzeszeniu" gatunku.
W 1931 roku bracia Heck, dyrektorzy ogrodów zoologicznych w Berlinie i Monachium prowadzili badania nad krzyżowaniem żubra z innymi dzikimi gatunkami bydła wskazując przy tym na Puszczę Białowieską jako naturalne siedlisko dla swych "mutantów".
W Polsce pomysł odtworzenia zwierzęcia zrodził się w 2006 roku. Wówczas powstała Polska Fundacja Odtworzenia Tura, która skupia wielu wybitnych specjalistów z dziedziny genetyki, embriologii i biotechnologii. Mają na to realną szansę pracując m.in. przy pomocy DNA pochodzącym z eksponatów muzealnych.
Oby dla tych zwierząt, symbolu siły i wytrzymałości, nie zabrakło miejsca w istniejących dziś, ale niekoniecznie jutro warunkach przyrodniczych.
Galeria zdjęć eksponatów:
Źródła
- "Kwidzyńska czaszka tura" - wykład w cyklu Skarby w Muzeum w Kwidzynie - Adam Juźwiak - marzec 2016r.
- zdjęcia współczesne eksponatów - Adam Kominek